niedziela, 16 czerwca 2013

TURN IT ON TONIGHT 9 - cz. 2

Ludzie zaczęli robić zdjęcia, nagrywać i kiedy Karolina zeszła ze sceny, miała mały problem z dotarciem do Briana. W końcu Roger i John wyprowadzili ją z tego tłumu i oddali w ramiona niespokojnego już gitarzysty.
- Jak ty pięknie śpiewasz... Czemu nic nie powiedziałaś? - spytał szeptem, odprowadzając dziewczynę przez salę.
- Tak jakoś... Idziemy już?
- A chcesz?
- Tak, idźmy już... Do łóżeczka... Z tobą! - na jej słowa roześmiał się
- Jeśli chcesz, przez te całe dwa wolne tygodnie nie będziemy wychodzili z łóżka... Ale... Ja bym jeszcze został. Jest ostatnia okazja... Hm?
- No dobra - znów mu uległa, choć ani trochę nie miała na to ochoty. Usiadła grzecznie przy stoliku, a Bri jak na BARDZO SZCZERZE przebojowego i rozhukanego faceta przystało, dołączył do swoich kolegów pijących wódkę.
- A co by było gdybym sobie już poszła... Pewnie by nawet nie zauważył, a ja i tak nie mam co robić... - pomyślała Karri, wstała i wyszła z imprezy.
Po drodze spotkała Rogera.
- Gdzie idziesz, Karolcia? - spytał miło
- Wracam do hotelu. Odprowadzisz mnie?
- Jasne, chodźmy!

***

- Brakuje ci jej, co? - Myles usiadł koło Todda oglądającego zdjęcie Karoliny.
- Zajebiście brakuje, stary...
- Widzisz coś narobił...
- I do tego nazwałem Briana i Freddiego pedałami... Ona mi tego nigdy nie wybaczy.
- Warto walczyć, kiedy wiesz, że przegrałeś? Odpuść, Todd, ona jest szczęśliwa z Brianem... Nie psuj tego.
- Nie ma fajnych dziewczyn... Ona była jedyna w swoim rodzaju...
- Nie łam się, będzie dobrze...
- Nie będzie, Myles... Nie będzie...
 
***

- John! - rozhisteryzowany Brian wpadł na swojego basistę i chwycił go mocno za ramiona
- Stary, wbijasz mi paznokcie w skórę... Ała! Co jest?
- KAROLINA! Zgubiłem Karolinę! - wrzasnął
- Cooo? Jak to zgubiłeś Karolinę?
- No... Ja poszedłem... Znaczy...
- Do chuja pana... - mruknął John - Znowu wódka jest wyżej od wszystkiego? Brian, już raz przez to przechodziliśmy!
- To nie tak...
- Bri... Przecież widziałem. Karri nawet mi mówiła, że już chce iść, bo jest zmęczona. Powinieneś iść z nią, a nie kazać zostać, bo ostatnia okazja!
- No ale...
- Nie tłumacz się mi, tylko jej. Idzie Roger, może on coś wie. Roggie!!! ROGER!!!
- Tak? - perkusista podszedł
- Widziałeś Karri? - spytał zrezygnowany gitarzysta
- Tak się składa, że widziałem...
- Kurwa - Brian strzelił facepalma - Gdzie ona jest?
- Spokojnie, bezpieczna i zdrowa, robi co chciała - jest okej, a ty sobie spokojnie pij, w końcu TO JEST NAJWAŻNIEJSZE! - ups, Roger się wkurwia, uwaga
- Jestem facetem, nie mam prawa SIĘ NAPIĆ, DO KURWY?!
- Nie, kiedy w grę wchodzi dziewczyna - odparł za Rogera John
- No proszę, powiedzcie gdzie ona jest!!! - Bri był bliski płaczu
- A jak myślisz? Śpi i nie waż mi się jej przeszkadzać! - fuknął Roger
- A jak po drodze jej się...
- Zadbałem o to - przerwał mu Roggie - JA nie puściłbym dziewczyny samej o tej porze.
- A walcie się! - powiedział gitarzysta i biorąc po drodze szklaneczkę z wiadomą zawartością, ruszył w stronę hotelu.


Wszedł po cichu do pokoju i kamień spadł mu z serca - Karolina spała i oddychała równomiernie, okryta cienką narzutą.
- Karolina... Karola. Hej, Karola! - obudził ją, mimo zakazów chłopaków
- Mmmm.... C.... Co? Brian? Fuj, jedziesz wódą, won mi stąd! - skrzywiła się i zakryła głowę narzutą. Gitarzysta zaśmiał się i powiedział:
- Idziemy się bawić, chodź!
- Na mózg ci padło?! Jest 4 rano, idioto! - Bri tylko zachichotał głupio
- No to co? Chodź!
- Spierdalaj, chcę spać!
- No weź... Chodź, napijesz się ze mną!
- Ty już dość dziś wypiłeś! Kładź się mi tu i śpij!
- Cooo? SPAĆ? Zapomnij!
- No chodź - Karola zaczynała się bać. Wolała go położyć i potem cichaczem zwiać do Rogera po radę, niż iść z nim teraz na imprezę - Kładź się tu, pośpij sobie, potem pójdziemy, ok?
- Ok, pod warunkiem, że mi przyniesiesz pół litra czystej. To co?
- O... Okej... Zaraz wracam - Karri szybko poleciała szukać Rogera. Znalazła go bez trudu
- Roggie, pomóż! - opowiedziała perkusiście całą sytuację
- On przesadza zdrowo... Mam już dość!
- Ale przynieść mu tą wódkę?
- Zwariowałaś? Chodź, mam pomysł - pociągnął ją z powrotem do hotelu. Zamknęli Briana na klucz, a sami poszli spać do Rogera. Znaczy, on położył ją na swoim łóżku, a sam padł na kanapie.

***

Rano Bri obudził się ze strasznym bólem głowy.
- O mój Boże... Karri... Masz może aspirynę? - kiedy nie uzyskał odpowiedzi, przekręcił się na drugi bok i jęknął.
- KAROLINA, ZARAZ MI ŁEB ROZWALI, MOŻESZ MI DAĆ ASPIRYNĘ??? - kiedy znów usłyszał jedynie ciszę, postanowił zwlec się z wyrka i poszukać swojej dziewczyny.
- Karola! KAROLINA! Kuźwa, Karri, gdzie jesteś? - obszukał cały apartament, ale Karri nie odnalazł.

Ubrał się więc i ledwo powłócząc nogami, skierował swe kroki ku jadalni. Kiedy zobaczył swoją dziewczynę beztrosko pijącą kawę z Rogerem i Johnem, po prostu usiadł na schodach i ukrył twarz w dłoniach. Karolina spostrzegła sponiewieranego gitarzystę i podeszła do niego.
- Wytrzeźwiałeś już? - spytała, kładąc jego głowę na swoich kolanach.
- Co znów narobiłem?
- Chciałeś iść ze mną z powrotem na imprezę o 4 rano, po to by się napić! Kij z tym, że byłeś pijany w sztorc i ledwo kontaktowałeś... I kazałeś mi przynieść sobie pół litra czystej, więc korzystając z okazji zwiałam i przenocowałam u Rogera - opowiadała, głaszcząc jego loki
- Wracajmy do domu, co? - jęknął cicho - Ale do mnie... Do Los Angeles!
- Tylko we dwoje?
- Mhm - potwierdził
- No to na co czekamy? Pakuj się i jedziemy!
- Serio?
- NO TAK!
- Jesteśmy jakieś... 2 godziny samolotem...
- Okej.
- No to chodź! - chwycili się za ręce i pognali do pokoju
- KAROLA! KAWA! - wrzasnął John, ale dziewczyna nawet się nie odwróciła...

2 komentarze:

  1. Witam! Ciekawe, ciekawe. Bardzo przyjemnie się czyta. Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Eh... Wszyscy potrzebujemy trochę cierpliwości.
    A tak na marginesie będziesz jeszcze pisała to pierwsze opowiadanie o Alex? Zastanawia mnie to nieskończone "i..."
    Masz gg?
    Stwierdzam że się nie podpisze ale powiem tyle że dałaś mi linka na imprezie w sobotę ;)
    To chyba tyle...
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A :D Wiem, wiem, wiem xD Widzę, że dużo osób chce ciąg dalszy tego opowiadania namber łan... No cóż, po wycieczce się za to zabiorę. Dzięki za koment i słuchanie muzy w sobotę : Pozdrawiam :*

      Usuń