sobota, 30 listopada 2013

DODATEK DO JUST LOVE, RHYTM AND BASS!!!

Podczas, gdy Mej już poszła tańczyć z Angusem, ja nadal nie przyuważyłam nigdzie Johna. Dobre 20 minut chodziłam, uśmiechałam się do wszystkich i ukradkiem go wypatrywałam. W pewnym momencie rozpiął mi się paseczek w jednym z moich czerwonych sandałków na niebotycznie wysokim, 12 centymetrowym obcasie, więc schyliłam się, by go zapiąć. Kiedy powróciłam do pozycji wyprostowanej, zaliczyłam totalny ded. Przede mną stał John w ciemno czerwonej koszuli i czarnym garniturze. W tych obcasach byłam dobre 5 cm od niego wyższa...
Deaky rozdziawił usta w wyrazie... czego?
- Yhm... No.... Cześć, Johnny! - uśmiechnęłam się, jednocześnie mówiąc mu spojrzeniem "chodźmy w jakieś bardziej ustronne miejsce".
- Cześć, Julson - odwzajemnił uśmiech i lekko skinął palcami. Poszliśmy ramię w ramię na jakiś taras z tyłu hotelu, aktualnie pusty. W ciemności widziałam tylko zarys sylwetki Johna i jego oczy. Podszedł do mnie bliziutko i wyszeptał:
- Wyglądasz cudownie... - przygryzłam wargę
- Ty lepiej... - odparłam, odwracając głowę i podchodząc do balustrady. Wpatrywałam się w gwiazdy, kiedy poczułam jego usta przy moim uchu:
- Julsonku... - zamknęłam oczy. Błogosławmy ciemność, przynajmniej nie widać moich rumieńców!
- T.t.t...Tak?
- Spójrz na mnie, co? - z wahaniem odwróciłam się przodem do niego i spojrzałam prosto w jego brązowo-zielone tęczówki. Było w tym spojrzeniu coś... Coś takiego... Szczególnego...
Objął mnie w pasie, tym samym przysuwając totalnie blisko siebie i zaczął szeptać:
- Już zapomniałaś o tym, co było ostatnio...? - pokręciłam głową - Czemu za wszelką cenę starasz się mnie unikać? Żałujesz tego, co było?
- N... Nie żałuję...
- To czemu? - wzruszyłam ramionami, spuszczając wzrok. Deaky chciał mnie pocałować, ale szybko się wyrwałam.
- Ej... - objął mnie z powrotem - Jeśli nie chcesz tu być... Możemy stąd iść... Jechać do ciebie, albo do mnie... Jak chcesz. Nie wiem, przeszkadzają ci ludzie? - obejrzałam się na jasny prostokąt drzwi.
- Boję się, że ktoś nas przyłapie i Brian się dowie...
- Przecież nikt tu nie wchodzi, Julka... - objął mnie ciaśniej - Zaufaj mi - westchnęłam
- Nnn... No dobrze. Tylko jeśli Brian się dowie... To możemy się już nigdy nie zobaczyć, rozumiesz? - w odpowiedzi wpił się namiętnie w moje usta. Oddałam pocałunek, obejmując go za szyję. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo za tym tęskniłam...

Deaky wsunął język miedzy moje wargi, a ja poczułam, że oblewa mnie to cholerne gorąco. Zaangażowałam się jeszcze bardziej, wtulając się w jego ramiona i oddając pocałunki.

Po dobrych kilkunastu minutach John oderwał się i wyszeptał:
- Jak cholera nie mogłem skończyć... Wybacz...
- Ciii - położyłam mu palec na ustach - Jest... Jest dobrze.
- Tęskniłem za tobą, wiesz?
- Wiem, Deaky, ja za tobą też... Zastanawiam się... Kiedy ta szopka się wreszcie skończy... - zaczęłam bawić się guzikiem jego koszuli
- Szopka?
- ŻE NIE MOGĘ CIĘ NAWET CHWYCIĆ PUBLICZNIE ZA RĘKĘ! - wybuchnęłam
- Ciiii... Nie krzycz - obejrzał się - Już niedługo. Obiecuję Ci.
- Na pewno?
Na pewno - uśmiechnął się i jeszcze raz mnie pocałował.
- Wracamy, co?
- Wracamy.



niedziela, 3 listopada 2013

TURN IT ON TONIGHT 16 - Część 2

- Ale.... Ale... Ale dlaczego? - jąkał się Kennedy
- Czuję, że muszę... Nie ma tu dla mnie miejsca...
- Ale jak to?! Przecież możesz u nas mieszkać, naprawdę, mi to n... - przerwałam mu szybko
- Nie o to chodzi, Myles. Chodzi o moje życie osobiste! Ja tak nie mogę dłużej... - westchnęłam, opierając głowę na jego ramieniu
- Nie zobaczę cie już nigdy...? - kilka minut później dobiegło mnie jego ciche pytanie
- Ja... Przyjadę jeszcze, na pewno... Ale... Najszybciej za rok.
- Nie przyjedziesz nawet na JEDEN koncert? - wokalista był coraz bardziej podłamany
- Nie, Myles.
- Coś Ci pokażę - powiedział i po chwili przyniósł album ze zdjęciami - Zobacz, mała.


- Grałem w filmie*** - uśmiechnął się
- Jejku, jaki ty byłeś...
- Młody? - wybuchnął śmiechem 
- Nieee, przystojny! - również się roześmiałam
- Hah, możliwe, patrz dalej!



 - Kurwa, trąbka?! - zaśmiewałam się wspólnie z Kennedym
- A widzisz... O kurde, mój pierwszy zespół!



- Wow, ty przystojniaku! - trąciłam go łokciem
- Weź przestań!
- O, a to, jakie ładne!


 - To... Jakieś wakacje chyba... - zamyślił się - Taa, jakiś wyjazd. Nieważne, dalej - odwrócił stronę, a ja... zamarłam






Myles chciał szybko odwrócić stronę, ale chwyciłam go z całej siły za rękę, nie pozwalając na to. Przesunęłam wzrok na następną fotografię. Poczułam łzy w oczach.



Przy trzeciej i jednocześnie ostatniej fotografii z Toddem, załkałam spazmatycznie




- Pppp.... prze....praszam.... - wydusiłam, a wokalista bez słowa mnie przytulił
- Już dobrze. Już wszystko dobrze...
- Myles, mam prośbę - popatrzyłam mu w oczy
- Tak?
- Nie wiem jak to zrobisz, ale... Dowiedz się... Czy... Czy on mnie...
- Rozumiem - przerwał - Dam ci znać jak najszybciej
- Jesteś kochany

***

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

***

- Pasażerowie lecący do Warszawa, Okęcie proszeni są o podchodzenie do odprawy... - usłyszawszy komunikat, powstrzymując łzy, podeszłam do odprawy bagażowej.
Załatwiłam wszystko dość szybko i usiadłam na ławeczce, kiedy nagle usłyszałam drugi komunikat:
- Lot do Warszawa, Okęcie opóźniony o 3 godziny. Przepraszamy i prosimy o cierpliwość.
- DO KURWY NĘDZY! - wrzasnęłam, aż dwoje staruszków obejrzało się na mnie ze strachem. Spuściłam wzrok. Kurde, zawsze ja. ZAWSZE.
Wtedy poczułam wibracje w kieszeni
SMS:
"Odwróć się, księżniczko :) "
Zmarszczyłam brwi i obróciłam głowę, po czym wrzasnęłam ze szczęścia:
- SAAAAAUL! - rzuciłam się gitarzyście w ramiona - Co tu robisz?
- Przyszedłem się pożegnać... - zagryzł wargę - Jesteś pewna, że chcesz wyjechać?
- Pewna... Poza tym, kasy mi szkoda, żeby bilet marnować - roześmiałam się sztucznie
- Będę tęsknić... - spuścił głowę
- Wiem, Slash, ja też - przytuliłam się do czarnej kupy kłaków - Zdradzę ci tajemnicę, chcesz?
- Mów, mała.
- Tak naprawdę... Nie chcę wyjechać... Ale... Ale tutaj nie ma dla mnie miejsca...
- Możesz zamie...
- WIESZ, ŻE NIE O TO CHODZI! - podniosłam głos, przerywając mu wpół zdania
- Wiem, przepraszam...
- Gdzie Michelle? - zmieniłam temat
- Ona... Tak jakby... - zaciął się
- Nie mów, że się rozstaliście
- JESZCZE nie... Jest na mnie wściekła...
- Bo?
- Prasa umie zajebiście dobrze przerabiać zdjęcia... Żeby tylko była sensacja... - mruknął z rozgoryczeniem
- Ach... rozumiem. Wytłumacz jej!
- Nie chce mnie słuchać...
- Daj jej czas może, co?
- Spróbuję... Eh - westchnął - Tęskni za tobą...
- Michelle?
- Todd.
- Nie kłam.
- Nie kłamię.
- ZAMKNIJ SIĘ!
- EFFY!!! - usłyszałam i poczułam, że ktoś mi wisi na szyi.
- Michelle! - uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam ją mocno. Dziewczyna spojrzała z ukosa na Slasha i szepnęła mi do ucha:
- Mówił ci?
- Mówił - odszepnęłam - Mich, on tego NAPRAWDĘ nie zrobił...
- Nie?
- Nie. Daj mu szansę - uśmiechnęłam się lekko. Michelle zastanowiła się chwilę
- Ostatecznie... - podeszła do Slasha - Ymmm... Kochanie? - gitarzysta spojrzał na nią z zaskoczeniem, a wtedy Chelle przytuliła go i pocałowała w usta. Roześmiałam się cicho. Chyba zostanę swatką, idzie mi genialnie!

Poszliśmy we trójkę do kafejki i tak się zagadaliśmy, że omal nie spóźniłam się na samolot!
- Będziemy tęsknić - płakali tuląc mnie oboje
- Ja też... - powiedziałam - Muszę już iść. Wszystkiego dobrego, kochani! - pomachałam im i pobiegłam do samolotu. Zajęłam swoje miejsce przy oknie i dopiero, gdy samolot wystartował pozwoliłam sobie na wybuchnięcie płaczem. NIE CHCĘ! WRACAJ, SAMOLOCIE! LĄDUJ Z POWROTEM...

***

Biegnie na oślep, roztrąca ludzi, przewraca walizki. Nawet nie zwraca na to uwagi. Wpada na pas startowy i wybucha płaczem, widząc unoszący się samolot. Nie zdążył. Uciekła mu.
Jeden ze strażników położył mu rękę na ramieniu, mówiąc:
- Czyżby kobieta panu uciekła?
- Owszem... Moja kochana... Sam wszystko spieprzyłem, ale chciałem naprawić, ale ona... Ona...
- Rozumiem cię, stary - wtrącił drugi strażnik - Gdzie ci uciekła?
- Do Polski... - wyszeptał, na co pierwszy strażnik zacmokał z niezadowoleniem
- Daleko coś... No, ale nie martw się - poklepał Todda po plecach - Jak kocha to wróci!
- Z tym, że ona NIE KOCHA - odparł basista i zawrócił w kierunku terminala.


***


Wysiliła wzrok i wypatrzyła malutkiego już człowieczka z czarną szopą na głowie. Serce jej stanęło. CO ON TAM ROBI?! To by znaczyło, że... O KURWA.

**************************************************************


*** Myles Kennedy naprawdę grał w filmie, obejrzyjcie sobie ostatnie 20, 15 minut filmu "Gwiazda Rocka" ;D

**************************************************************


KOMENTUJCIE!!!


TURN IT ON TONIGHT 16 - Część 1

Siedział na kanapie, wpatrując się w zalane deszczem okno, usiłując odszukać choć zarysy przedmiotów na ulicy, które znał tak dobrze, a jednocześnie pragnął teraz zobaczyć...


Myślał nad swoim zjebanym (ale tylko po części) życiem. Po co mu ta kurwa Rose? Przecież on dobrze wie, że suka leci tylko na jego forsę i darmowe wejściówki na koncerty... Po co z nią jest? Co chce udowodnić? Komu chce to udowodnić?

Właśnie.
Karola
Karola
Karola
To imię wracało do niego co chwilę. Starał się zapomnieć... Dobra, nie starał się. WCALE sie nie starał. Chciał ją pamiętać. Chciał pamiętać jej delikatne wargi... Jej ciepłe dłonie... Jej kwiatowy zapach...
Effy... Jak czekolada, nowe imię Karoliny rozpływało się w ustach...
Och, jak bardzo chciał teraz być z nią...
Już dobrze - nie oszukujmy się
Zawsze ją kochał
ZAWSZE
Z A W S Z E
Tylko... Chciał jej dać wolną rękę, żeby nie czuła się zmuszona...
I tak to już nieważne
Co z tego, że spierdoliła sprzed ołtarza
Pobiorą się tak czy siak...
Forever Alone, Todzio...

***

Siedziała oparta o poduszkę na wąskim parapecie w mieszkaniu Mylesa. Było cicho i pusto, gdyż 2/3 aktualnych mieszkańców było w pracy...



Nie grała żadna muzyka... Słyszała jedynie bicie swego serca, drżący oddech i szum myśli przepływających przez jej głowę...
Straciła go
Straciła ich obu
Jednego tak naprawdę nie chciała nigdy...
W drugim od początku zakochana do szaleństwa...
Dała się oszukać...
DAŁA SIĘ SKRZYWDZIĆ JAKIEMUŚ IDIOCIE!
I co z tego....
Nie odzyska tego, czego chce...
Już nigdy go nie dostanie...
Pamięta jeszcze jego słodki szept, cytrynowy zapach i opiekuńczo wyciągnięte ramiona...
Zraniła go, tak
Dlatego już jej nie kocha
Woli tą... Tą dziwkę
Cóż
Obściskiwała się z Brianem...
Teraz z nim...
Bo jest kurwą
NIC NIE WARTĄ KURWĄ
A...
A może jednak jest coś warta?
Każdy facet do niej lgnie...
Do tej Rosie...
...
Czemu tak spierdoliłaś, Efs?
CZEMU?!
Miałaś ogromną szansę...
I dupa
Wrócisz grzecznie teraz do Polski
Będziesz studiować dziennikarstwo
I zapomnisz o wszystkim
Tak
To jest dobry pomysł