Właśnie.
Karola
Karola
Karola
To imię wracało do niego co chwilę. Starał się zapomnieć... Dobra, nie starał się. WCALE sie nie starał. Chciał ją pamiętać. Chciał pamiętać jej delikatne wargi... Jej ciepłe dłonie... Jej kwiatowy zapach...
Effy... Jak czekolada, nowe imię Karoliny rozpływało się w ustach...
Och, jak bardzo chciał teraz być z nią...
Już dobrze - nie oszukujmy się
Zawsze ją kochał
ZAWSZE
Z A W S Z E
Tylko... Chciał jej dać wolną rękę, żeby nie czuła się zmuszona...
I tak to już nieważne
Co z tego, że spierdoliła sprzed ołtarza
Pobiorą się tak czy siak...
Forever Alone, Todzio...
***
Siedziała oparta o poduszkę na wąskim parapecie w mieszkaniu Mylesa. Było cicho i pusto, gdyż 2/3 aktualnych mieszkańców było w pracy...
Nie grała żadna muzyka... Słyszała jedynie bicie swego serca, drżący oddech i szum myśli przepływających przez jej głowę...
Straciła go
Straciła ich obu
Jednego tak naprawdę nie chciała nigdy...
W drugim od początku zakochana do szaleństwa...
Dała się oszukać...
DAŁA SIĘ SKRZYWDZIĆ JAKIEMUŚ IDIOCIE!
I co z tego....
Nie odzyska tego, czego chce...
Już nigdy go nie dostanie...
Pamięta jeszcze jego słodki szept, cytrynowy zapach i opiekuńczo wyciągnięte ramiona...
Zraniła go, tak
Dlatego już jej nie kocha
Woli tą... Tą dziwkę
Cóż
Obściskiwała się z Brianem...
Teraz z nim...
Bo jest kurwą
NIC NIE WARTĄ KURWĄ
A...
A może jednak jest coś warta?
Każdy facet do niej lgnie...
Do tej Rosie...
...
Czemu tak spierdoliłaś, Efs?
CZEMU?!
Miałaś ogromną szansę...
I dupa
Wrócisz grzecznie teraz do Polski
Będziesz studiować dziennikarstwo
I zapomnisz o wszystkim
Tak
To jest dobry pomysł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz