Szatynka szeroko otworzyła oczy
- Nie mówisz poważnie!
- Przestań! Czy musi być tak, jak u każdej pary? Nawet w filmach tak robią! Najpierw niepewność, niedowierzanie a potem rzucają się sobie w ramiona! NUDA!
- Nie krzycz, tylko mnie pocałuj, co?
- No to ja rozumiem - wpił się w jej usta i namiętnie całował.
- Brian! - wykrztusiła
- Tak?
- Nie zrobisz mi tego co Todd?
- Nigdy! Nie potrafiłbym. Jeśli ten skurwiel to zrobił, to znaczy, że mu na tobie nie zależało - stwierdził filozoficznie i dodał - Ubieramy się?
- Nom, przydałoby się... Ale... - zmrużyła chytrze oczy i gwałtownie pociągnęła Briana z powrotem na łóżko - Jeszcze nie teraz.
- Gdzie ta twoja wczorajsza nieśmiałość?
- Idiota! - parsknęła
- Też cię kocham.
- Tego nie powiedziałam - droczyli się jak dzieci
- No to teraz powiesz!
- Bo co?
- Bo... - zaczął ją łaskotać
- Niee! NIEEE!!! Brian, cholero, przestań natychmiast, bo... Aaaa! Aaaahahaha, Brian!
- To powiesz czy nie? - przestał na chwilę
- Ko... Hahaha... Kocham cię!
- Ładnie. A teraz buziak ma być!
- Spadaj.
- Coś ty powiedziała? - zbliżył się do niej i już miał zamiar zacząć ponownie łaskotać, kiedy dziewczyna zaczęła wrzeszczeć:
- Dobra! Okej! Już daję, czekaj tylko! - oparła dłonie na jego kolanach i pocałowała go w usta.
- Ehhh... Życie jest piękne! - zaśmiał się Brian i wyskoczył z łóżka - Dziś ostatni dzień jazdy autem... Potem samolot. Cieszysz się?
- Lubię jeździć autem z tobą... Ale samolot też w porządku.
- Jestem głodny.
- BRIAN!
-Tak?
- ... A nic. Śliczny jesteś - poczochrała mu loczki na głowie i wstała z łóżka, biorąc ciuchy i idąc do łazienki.
- Ty bardziej! - usłyszała w odpowiedzi i uśmiechnęła się szeroko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz