czwartek, 30 maja 2013

TURN IT ON TONIGHT 3

Zabijecie mnie za to, co się tu wydarzy, ale przykro mi ;______; musiałam



Trzymając się za ręce, schodzili po schodach do restauracji hotelowej. Todd opowiadał z prędkością karabinu o tym, co się przez te 7 jakże długich dni wydarzyło, a Karolina po prostu słuchała wpatrując się w niego jak w obrazek. Wyjątkowo przystojny obrazek... xD
- I do tego będą puszczone na... Czy ty mnie słuchasz?
- Tak, tak, uważam, że masz rację.
- Mówiłem, że będą nowe efekty świetlne specjalnie dla polskich fanów - Dammit zmarszczył czoło i stanął przed dziewczyną, zagradzając jej drogę.
- Coś nie tak?
- No właśnie bardzo tak...
- Hm? - uniósł pytająco brwi
- No TY. Wgapiam się w ciebie...
- A, no to już rozumiem. Jestem przystojny, prawda?
- Nieziemsko - przyznała, przytulając się do niego
- Mam nadzieję, że będziesz na koncercie?
- Nie mam biletu.
- Wpuszczę cię do pierwszego rzędu, naprzeciwko mnie - mrugnął delikatnie jednym okiem i szybko zmienił temat - Poznałaś już dziewczynę Slasha?
- Yyyy... Nie.
- To się szykuj, siedzą przy stoliku pod oknem - pokazał w tym kierunku i poprowadził Karri.
- Cześć Slash, cześć Michy (*dla ciebie Michelle <3). Karola, to jest Michelle, dziewczyna naszego wirtuoza.
- Cześć. Ty jesteś Karolina, tak? - Chelle wyciągnęła rękę w stronę szatynki
- No tak.
- Szybko wam poszło - zauważył z przekąsem Saul
- Zajmij się lepiej swoim chujem, niech cie nie obchodzą inni, dobra? - warknęła Karola, siadając z hukiem na krześle obok Todda. Slash otwarł usta ze zdziwienia i posłusznie się zamknął.
- No. A teraz, Todzio, co jemy? - zwróciła się do basisty jak gdyby nigdy nic. Reszta obiadu upłynęła w nawet miłej atmosferze.

***

- Nie przeszkadza ci takie jeżdżenie z kąta w kąt?
- Przynajmniej mam Saula na oku...
- A co było... Wcześniej?
- Fanki - odparła krótko i spuściła wzrok - Nie licz na to, że z Toddem będzie inaczej.
- On jest inn...
- Tak - przerwała jej Michelle - Ja też tak mówiłam na początku. Potem się przekonałam jaka za mnie naiwna idiotka była.
- Zd... Zdradzał cię?
- No a jak myślisz? - założyła za ucho czarny loczek i westchnęła - Nie raz. Postawiłam mu ultimatum: albo jest ze mną i tylko ze mną, albo ja go zostawiam, a on hulaj duszo ile wlezie. Wybrał opcję numer jeden no i tak zaczęłam jeździć z nimi.
- Nie widziałam cię wcześniej...
- Źle się czułam i głownie spałam w busie.
- Rozumiem. Co ci jest?
- Wymiotuję co chwilę i głowa mnie boli i okres mi się spóźnia... Takie tam pierdoły. - zakończyła szybko, jakby nie chciała więcej o tym mówić - Będziesz na koncercie chłopaków?
- Mhm - potwierdziła Karri. Chelle jeszcze coś do niej mówiła, ale dziewczyna już nie słuchała, gdyż właśnie zza ściany wyszedł Todd.
- Słuchasz mnie? - spytała zniecierpliwiona Michy
- Tak, tak - odparła Karolina. Wstała i podeszła do Kernsa, wtulając głowę w jego szyję.
- Co tam? - szepnął - O czym rozmawiacie?
- Nie wiem. Coś o koncercie i, że Chelle się źle czuje. - o pierwszym temacie nie wspomniała
- Aha.
- Todd...?
- Tak?
- Czy ty... Miałeś dużo... Przede mną... No wiesz.
- Jeśli pytasz, czy sypiałem z fankami, to będę szczery: tak. Ale dziewczyny jako tako nie miałem. A co się dzieje, że pytasz? Nie ufasz mi?
- Ufam - zaprzeczyła podejrzeniom basisty - Ja tylko... Tak się spytałam - Todd uniósł brwi z powątpiewaniem, ale już nic nie powiedział. Na jego twarzy malowała sie słabo ukrywana złość.
- Nie bądź zły.
- Nie jestem - odburknął i puścił Karolinę
- Todd... Todd! Todd, zaczekaj! TODD!!! - ale brunet odwrócił się i poszedł, brutalnie kopiąc w drzwi.
Karri usiadła na kanapie i ukryła twarz w dłoniach.
- Nie przejmuj się. To zwyczajne humorki Dammita, normalka - usłyszała głos Franka. Uniosła głowę
- Serio?
- Pewnie. On tak zawsze. Aż tak się przejęłaś? - dziewczyna wzruszyła ramionami - Weź! Chodź, pójdziemy na piwo, chcesz?
- No ok.
- Minie mu za... Jakieś pół godziny, kiedy zatęskni.
- Niech ci będzie. Chodźmy. Kto ostatni ten idiota! - ruszyli jak głupki po schodach. W końcu zwyciężyła Karolina.
- Haha, frajer - zaśmiała się - Stawiasz kolejkę.
- Jasne - odparł, dysząc ciężko i zamówił dwa duże piwa. Po kilku kolejkach zaopatrzyli się w wódkę i przenieśli się do pokoju Franka. Włączyli płytę Queen i pili, wsłuchując się w głos Freddiego i gitarę Briana.
- Byłaś już na Queen? - spytał Karolę Franek
- Jasne, kilka razy, a ty?
- Mhm, też. - ponownie umilkli na kilkanaście minut
- Wiesz co? - odezwała się po tym czasie szatynka - Ja myślę, że on strzelił focha forever i nie przyjdzie...
- Dawno nie byłem taki narąbany... Jeny. - jęknął gitarzysta i położył się na wznak na łóżku - Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli pójdę spać?
- Jasne, że nie, dobranoc Franio - pocałowała go w czoło i wyszła z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi.
- Ał! Uważaj trochę, ty... Todd? - dopiero po chwili rozpoznała osobę na którą wpadła - Co ty tutaj robisz?
- Rozumiem, że to koniec?
- Ale o co ci chodzi? - bez słowa wskazał głową na drzwi pokoju Sidorsa
- Jaja sobie robisz? Piliśmy tylko. Ja nie jestem taka jak ty, który bierze pierwszą lep... - przerwała szybko ze strachem. Tego miała nie mówić -.-
- Co... Co? CO?
- Ja nie... Nie chciałam tego powiedzieć... Ja... - chwycił ją za ramiona i przechylił głowę. W oczach miał wielki smutek
- Ty mnie masz za jakiegoś potwora?! Karolina, za kogo ty mnie masz? ZA KOGO, PYTAM? Bo ja już się pogubiłem w tym wszystkim... - westchnął ciężko i odsunął się
- Todd, ja... Ja naprawdę...
- Nie tłumacz się. Rozumiem - Karri miała ochotę krzyczeć z frustracji. To co mówił Kerns było nieprawdą do kwadratu, a ona nie umiała nawet tego powiedzieć. Milczała, wpatrując się w basistę zbolałym wzrokiem.
- Todd... Skarbie, posłuchaj mnie... Proszę. To jest jakieś nieporozumienie, nasłuchałam sie od Michelle i...
- Ależ złotko, Michy mówiła samą prawdę!
- Ale... Z tobą i mną... Będzie inaczej... Prawda? - nie zareagował
- Todd. Odpowiesz mi? Będzie inaczej? Tak?
- Chodź tu... - szepnął, a Karola posłusznie podeszła i wtuliła się w bruneta - Wiesz, że za dwadzieścia minut wchodzimy na scenę, a ty jesteś pijana?
- Ja... Nie. Ja jestem trzeźwa, idziemy. No chodź, Dammit! - pociągnęła go w stronę wyjścia z hotelu.

***

Dla polskich fanów grali prawie 3 godziny. Todd prezentował się genialnie - sam seks normalnie.


Wymachiwał włosami i robił świetne chórki. Cały zespół był wyluzowany i show można było zaliczyć do zajebistych.

***

- Todd... Stary, coś się stało? - Myles podszedł do podłamanego basisty
- No, bo Karri... Ona... - streścił wokaliście całą rozmowę. Myles zamyślił się chwilę i już chciał odpowiedzieć, kiedy...
- TODD!!! MYLES!!! MOŻEMY ZROBIĆ SOBIE Z WAMI ZDJĘCIE??? PROSZĘ!!! - jakieś dwie fanki przybiegły i żebrały o zdjęcie.
- Jasne - uśmiechnął się Todd i oboje zapozowali z dziewczynami:


Zadowolone laski odbiegły, a mężczyźni wrócili do rozmowy.
- Wracając do tematu... Powiedziała ci prawdę...
- Niby tak...
- No to, stary! Obiecaj jej, że będziesz jej wierny i po sprawie!
- Nie lubię kłamać.
- Co...? Ty... Ty skurwielu! - wrzasnął Myles - Jak możesz! Ona cię KOCHA, ty będziesz sobie z nią, a na boku laski do pieprzenia?! O nie! NIE NIE NIE! Albo ona i nikt inny albo koniec! Rozumiesz? Wszystko jej powiem!
- Nie. Sam to zrobię. - odparł i poszedł w kierunku hotelu
- Todd! Todd, nie rób sobie jaj! WRACAJ I NIE NISZCZ TEGO CO STWORZYLIŚCIE! TODD! - ale basista jeszcze przyspieszył.



*** WŁĄCZ SOBIE - TO WAŻNE W TEJ SCENIE

Usłyszała pukanie
- Proszę... Todd? - wstała i szybko podeszła do basisty - Wiesz co, ja sobie...
- CZEKAJ! Nic nie mów. Chciałem ci tylko powiedzieć, że to się nie uda. Sama to powiedziałaś i... Po prostu nie oszukujmy się. Lubię fanki, bo są dobre w łóżku, a ty tego nie tolerujesz. Przykro mi... Lepiej zostań tu w Polsce... Nie jedź ze mną.
- Żartujesz sobie? - po jej policzkach poleciały łzy - Mówiłeś... Że mnie kochasz! Myślałam, że to prawda!
- Ja też tak myślałem - odparł i wyszedł z pokoju dziewczyny.

Stanął na balkonie w swojej sypialni i zaśpiewał najgłośniej jak tylko umiał:
- Too much love will kill you (Zbyt wiele miłości cię zabije)
If you can't make up your mind (Jeśli nie potrafisz się zdecydować)
Torn between the lover and the love you leave behind (Rozdarty między kochanką, a miłością, którą zostawiłeś...)


3 komentarze:

  1. Jak.. JAK MOGŁAŚ?!! Ja tu już łzy mam w oczach! Tyyy ;___;

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu?? yyy.... A i dobry pomysł z tym utworem =D

    OdpowiedzUsuń