sobota, 7 grudnia 2013

Queen rules, rules of music - PART 5

- Cass, no weź, znasz to!
- Ja... ja... wiem. Przepraszam... Możemy jeszcze raz?
- Taaa... - Fred był już wkurzony - Eddie, jeszcze raz - rzucił do kolesia obsługującego konsoletę. Rozległ się 'refren' "Love Of My Life". Otwarłam usta i...
- KURWA, CASS! - Freddie nie wytrzymał. Przełknęłam łzy. Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że muszę dbać o gardło, a tamto wydzieranie się... No właśnie.
- CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE?! OLEWASZ SOBIE JAK CHOLERA!
- Fred, ja nie...
- CO NIE?! OLEWASZ SOBIE TOTALNIE! ZAWSZE MOŻESZ WYLECIEĆ! - przyjmowałam jego wrzaski w milczeniu, starając się nie płakać. Nikt, oprócz Briana nie wiedział o tym, co się stało, więc Fred miał prawo się drzeć... - O, SKORO TAK... WYJDŹ! - wtedy nerwy mi puściły i rozpłakałam się jak małe dziecko. Brian prawie natychmiast podszedł i wziął mnie w ramiona.
- Ciii, już dobrze, już w porządku... - szeptał mi do ucha
- Brian, ja....ja....ja...
- Wiem - położył mi palec na ustach - Wiem przecież. Chcesz iść do domu?
- DŁUGO SIĘ MIZIAĆ BĘDZIECIE DO CHOLERY JASNEJ?! - przerwał nam Mercury
- FRED, DO KURWY! - May wstał - ŚPIEWAŁBYŚ JAK SŁOWIK, KIEDY DZIEŃ WCZEŚNIEJ CIĘ ZGWAŁCILI?! KIEDY ZDARŁEŚ SOBIE GARDŁO, WRZESZCZĄC O POMOC!? CO?! - Freddie i reszta ekipy stanęli jak słupy.
- Cass, idziemy? - kiwnęłam głową, chwytając Bri za rękę.
- Nara, idioci do kwadratu! - powiedział jeszcze gitarzysta i wyszedł ze mną, trzaskając drzwiami.
- W porządku? - milczałam - Hej, co jest? - spojrzał mi w oczy
- Boję się... - szepnęłam
- Czego?
- Że... Że już nigdy nie zaśpiewam...
- Zabiorę cię na badania, co?
- Naprawdę?
- Mhm. Chodź.
- Teraz?
- Najlepiej - otworzył mi drzwi samochodu

***

- To nie wygląda za dobrze... Hmhmhm... Trzeba będzie operować. Proszę usiąść - posłusznie wykonałam polecenie lekarza i usiadłam, mocno ściskając rękę Briana - Zerwała sobie pani poważnie struny głosowe... Pani śpiewa? - kiwnęłam głową - To już nie zaśpiewa.
- CO?! - moje oburzenie było ciche, ale stanowcze.
- No to. Nie ma szans. Operacja przywróci głosowi głośność i intonacje... Ale nie ton. Pani ma niedowład strun głosowych.
- Co to jest?

- To zaburzenia głosu, poważnie ograniczające jego wydolność, charakteryzujące się niepełnym zwarciem fałdów głosowych podczas fonacji. Charakterystyczne objawy to albo chrypka nasilająca się po wysiłku głosowym, albo, jak u pani, bezgłos. O ile fazę chrypki wyleczyć da się antybiotykiem, to na bezgłos trzeba operacji. Zapowiadam, że za góra tydzień pani straci głos zupełnie. Dopiero wtedy proszę przyjechać do szpitala i zrobimy operację, a potem zobaczymy co i jak. Zgoda?
- Tak. Dziękuję...
- W porządku - doktor uśmiechnął się - Do widzenia!
- Do widzenia... - wyszliśmy z gabinetu. Wybuchnęłam płaczem.
- B...Bri...aaa....an.... - łkałam, wtulając się w jego ramię. Gitarzysta kołysał mnie lekko, ale milczał.
- Weź....m....nie......st....ąd.... - zareagował natychmiast. Chwycił mnie za rękę, zaprowadził do samochodu i nawet mnie nie pytając, pojechał do siebie.

***

Obracałam w dłoniach kubek z herbatą, opierając głowę o ramię Briana, który patrzył się na wyciszony telewizor, nastawiony na TV Moto. Leciał jakiś program, o motocyklach chyba.
- Brian...?
- Tak?
- Co teraz ze mną będzie?
- W jakim sensie?
- No... słyszałeś... Już nie zaśpiewam...
- Cassie - spojrzał mi prosto w oczy - Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, nie tylko muzykami, ok? A ja... - speszył się - Ja...
- Hmmm?
- Ja cię kocham... - uśmiechnęłam się lekko na to wyznanie
- Wiem, słońce - wtuliłam się w niego mocno
- A ty?
- Ja?
- No tak. Ty. Kochasz mnie? - spuściłam na chwilę wzrok, po czym spojrzałam mu w oczy
- Tak - odpowiedział mi uśmiechem
- Mocno?
- Bardzo mocno - wtedy wpił się w moje usta. Westchnęłam cicho i przesiadłam się okrakiem na jego kolana. Przyciągnął mnie bliżej i wsunął ręce pod moją koszulkę.
- Brian - mocno przytrzymałam mu dłonie.
- Co?
- Nie rób tak.
- Dlaczego?
- Nie chcę. Przynajmniej jeszcze nie... teraz - pokiwał głową i zabrał ręce.
- Jasne.
- Nie bądź zły...
- Nie jestem.
- Na pewno?
- Nie, kochanie - jego łagodny ton mnie uspokoił
- To dobrze - nie zmieniając pozycji, oparłam mu głowę o tors i zamknęłam oczy...



3 komentarze:

  1. Super! Fajnie że dodałas nową

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział High Voltage Tattoo przybywa, zapraszam! xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com
    +przepiękna oprawa świąteczna *_*
    ++nadrobię to! ;_;

    OdpowiedzUsuń