niedziela, 21 kwietnia 2013

Beautiful Dangerous 2

 Przepraszam, że taki krótki, ale to dopiero wstęp do dalszych wydarzeń xD


Obudziłam się rano w pustym łóżku. Na sąsiedniej  poduszce ujrzałam karteczkę. Podniosłam ją i zaczęłam czytać:
"Cześć, skarbie! Tak sobie słodziutko spałaś, że cię nie budziłem :) Wpadnę wieczorem, po pracy, może chciałabyś pójść na coś do kina? Miłego dnia, kocham cię. Twój Myles <3" - uśmiechnęłam się pod nosem i przeciągnęłam się, po czym opadłam z powrotem na łóżko. Była dopiero 9, a mi się nie chciało wcale, a wcale wstawać, więc tego nie zrobiłam xD Jedyne, to zwlekłam się do adaptera, nastawiłam KISS i wróciłam pod cieplutką kołderkę.
Po godzinie takiego leniuchowania, znudziło mi się jednak, więc poszłam do sklepu po jakąś skórzaną sukienkę na dzisiejsze wyjście.
Szukałam prawie 3 godziny, aż wreszcie znalazłam sukienkę moich marzeń - sięgała mi do połowy ud, była cała z prawdziwej skóry i miała śliczny zamek z boku. Nie wspomnę już o sporym dekolcie ;D Mylesowi na pewno się spodoba! Nie mogłam się doczekać wieczoru...

*** MYLES ***

Zapukałem do drzwi  i poprawiłem marynarkę. Otworzyły się i stanęła w nich moja Alex... Chwila... ALEX? Ona jest w S U K I E N C E???
- Cześć, skarbie. - przywitała się, a ja stałem tylko z rozdziawioną buzią i lustrowałem ją wzrokiem. Skórzana, krótka sukienka idealnie eksponowała jej długie nogi, na szyi Lexy miała naszyjnik w kształcie gitary a na nogach balerinki z ćwiekami.
- Eeee... Aaaa... Wy... Wyglądasz... Nieziemsko! - udało mi się wyjąkać
- Ty też niczego sobie! - roześmiała się i wzięła mnie pod rękę. - Będziemy tak stali i podziwiali, czy idziemy na ten film?
- Cooo? Tak, tak, masz racje. - odpowiedziałem (dobra, wcale jej nie słuchałem, tylko patrzyłem na jej zgrabne nogi).
- W czym mam racje?
- No... W... Tym co mówiłaś!
- Pytałam, czy już idziemy, zboczuchu! - zaczęła się śmiać
- Przepraszam, podziwiałem twoje zgrabne nogi. - przyznałem szczerze i biorąc Alex za rękę, ruszyłem w stronę zamówionej taksówki.
- Tak ogólnie... Na jaki film idziemy?
- A ja nie wiem. Na jakieś romantyczne pierdoły, żeby się lizać bite dwie godziny! - odparłem, a moja dziewczyna spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Że co?
- No... - zażenowany podrapałem się po głowie - To co słyszałaś. Nie, a tak serio to wybrałem kryminalny, wiem, że lubisz... Może być? - kiwnęła głową z uśmiechem i położyła mi głowę na ramieniu.

W kinie mieliśmy miejsca na samej górze. Alex całkowicie zapatrzyła się w film i nie zwracała uwagi na nic innego, nawet na to, że od dobrych 20 minut głaskałem ją po nodze. Cóż.
W pewnym momencie zachciało mi się... No wiadomo xD Poszedłem do ubikacji, załatwiłem co chciałem i już miałem wrócić na salę, kiedy ktoś chwycił mnie za ramię.
- Ej! - zaprotestowałem. Mężczyzna był średniego wzrostu, mógł mieć jakieś 45 lat. Miał długie, tłuste włosy koloru blond, ubrany był w miarę czysto. W dłoni trzymał przezroczystą buteleczkę.
- Czekaj - odezwał się ochrypłym głosem - Mam coś dla ciebie, młody człowieku
- Myles - powiedziałem odruchowo i zaraz tego pożałowałem
- Masz dziewczynę, prawda, Mylesie? - skinąłem głową
- Kłócicie się?
- Czasem
- Denerwuje cię to?
- No... - potwierdziłem. To była chyba jedyna rzecz która mnie w mojej Lexy denerwowała. Ten jej ośli upór. Kiedy czegoś chciała, MUSIAŁO wyjść na jej inaczej urządzała piekło. Te jej humorki nieraz doprowadzały mnie do szału!
- Mam coś... Dzięki czemu wyluzujesz i nic nie będzie w stanie wyprowadzić cię z równowagi! - w głowie zapaliła mi się czerwona lampka. NARKOTYKI! Jednak, jakże przeciwko mojej naturze zbliżyłem się do mężczyzny i zajrzałem, co tam ma ciekawego. W torbie miał pełno takich małych buteleczek i jakieś woreczki. Uniosłem pytająco brwi.
- Boisz się, prawda? - to było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Naprawdę się bałem, ten człowiek czyta mi w myślach!
- Nie boję - przełknąłem ślinę.
- Tak? To proszę - wyjął jedną z tajemniczych butelek i podał mi. Oblizałem nerwowo wargi. - A widzisz? Umówmy się tak. Weźmiesz za darmo, jak cię twoja dziewczyna wyprowadzi z równowagi to użyjesz i zobaczysz jakie są efekty. Jakby coś, to w Roxy pytaj o Jeremiego. Stoi?
- Stoi - przecież mogę się tego pozbyć jak tylko pójdzie!
- Pamiętaj, strach jest najgorszy! Jeśli będziesz się bał, długo nie wytrzymasz. Do zobaczenie, Mylesie. - poszedł. Spojrzałem na buteleczkę w mojej dłoni. Była niewielka, więc zmieściła się w kieszeni. Przybrałem wyraz twarzy mówiący "jest w porzo" i wróciłem na salę kinową. Alex chwyciła mnie za rękę i uśmiechnęła się, pytając:
- Gdzie byłeś?
- W WC - odszepnąłem i skupiłem się na kryminale.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz