czwartek, 23 stycznia 2014

Queen rules, rules of music - PART 7

Obudziłam się w cieplutkich ramionach Johna. Aaaawh, jak milutko. Odwróciłam się do niego przodem i prawie umarłam. Ojeeeeeeeej, jak słodko! Deaky spał, oddychając miarowo, na oczy opadała mu grzywka, a na ustach błąkał się delikatny uśmieszek. Pogładziłam go leciutko po policzku. Otworzył powoli oczy i uśmiechnął się do mnie szeroko. Przesunęłam palcem po jego ustach, a on pocałował mnie czule.
- Cześć, słoneczko - szepnął, obejmując mnie w talii. W odpowiedzi zrobiłam z dłoni serduszko, posyłając mu słodkie spojrzenie.
- Przynieść ci tabliczkę? - kiwnęłam głową. Deaky wstał i po chwili wrócił z niezbędnym mi teraz skarbem.
- "Dziękuję :)))"
- Nie ma sprawy. Śniadanko? - skinęłam - Co byś chciała?
- "Lubisz tosty z masłem orzechowym?"
- Matko, kocham! A ty?
- "Jjnejcew, bardzo!"
- No to już wiem, co na śniadanko. Kawa, herbata?
- "Latte Machiato Chocolate. Nie dasz rady XD"
- A jeśli?
- "Chcę to widzieć"
- Się robi, królewno.
- "JAK!?"
- Nie kłóć się, bo cię będzie rączka boleć od pisania - zbył mnie moim własnym argumentem. Posłusznie się przymknęłam i zagrzebałam bardziej pod kocem... Pod kocem? Skąd tu koc? Hmmm...mniejsza. Po chwili obok mnie usiadł John z tacą ze śniadaniem. Jedliśmy w ciszy, która zaczynała mnie już przytłaczać.
- "Chcę już mówić :(( " - podałam mu tabliczkę.
- Wiem, skarbie, wiem.
- "Chociaż ty nie milcz... mów do mnie"
- Cassey, co byś chciała na imieniny?
- "CO?!"
- Masz przecież za tydzień...
- "Świetnie -,- taka niemowa"
- Więc?
- "Od zawsze marzył mi się golden retriver, szczeniaczek, chłopczyk..."
- Dostaniesz - uśmiechnął się, a ja dosłownie rzuciłam się na niego. Upsss. John zaśmiał się i przytulił mnie mocno. Usadowiłam się na jego kolanach i oparłam głowę o jego ramię. Taaaak, tak dobrze. Nagle posmutniałam...
- "Deaky?"
- Tak?
- "Wiesz dlaczego chciałam, żebyś mi towarzyszył przy operacji?"
- Dlaczego?
- "Bo ja... ja w sumie nie mam rodziny"
- Co? - był zszokowany
- "Ewh... urodziłam się 3 kwietnia 1957 roku w Yonkers, w USA ,w rodzinie państwa Tyler. Jestem Amerykanką. Taaak, wiem. Czekaj. Nic nie mów. Mam siostrę Lyndę i brata Stevena. Mój ojciec, Victor jest pochodzenia włosko-niemieckiego, a matka, Susan, słowiańsko-czirokeskiego. Kiedy miałam 4 lata, czyli w roku 1961, moi rodzice się rozstali. Lynde i Steven zostali z ojcem w USA, a moja matka wróciła ze mną do Polski. Rok później poznała mojego tatę, Jima Ternent. Pobrali się... Wszystko ok. Teraz pewnie spytasz... 'Przecież twoja mama nazywa się Isabelle!'. Nie nazywa się tak. W Polsce chciała mieć polskie imię, wzięła swoje drugie. Isabelle to Izabela po polsku. O tym, że mam brata i siostrę dowiedziałam się dwa lata temu... Aha. Skąd się wzięłam w Anglii? Mój tata, Jim, jest Anglikiem. Mama po prostu pojechała za nim do Londynu, bo tu lepsze życie. Pytałam o ojca biologicznego wiele razy, pytałam o brata i o siostrę... Mama nie chce mi nic powiedzieć. Ja chcę ich poznać, John! - na tabliczkę kapały moje łzy - "Mama...powiedziała, że Victor mnie nie chciał... dlatego wzięła mnie ze sobą. A... może kojarzysz zespół Aerosmith... mój brat jest tam wokalistą - uśmiechnęłam się leciutko - Ma teraz 27 lat i robi karierę jak się patrzy! O siostrze nic nie wiem. Podobno Steve chciał do mnie pisać, zobaczyć się ze mną wiele razy, ale... ale ojciec mu nie pozwolił. A mama nie chciała mi dać ich adresu. Deaky, ja... pomożesz mi ich odnaleźć? Chociaż adres Stevena! Błagam cię..." - John czytał zdanie po zdaniu i wyglądał na coraz bardziej zszokowanego - "Pokażę ci coś" - wstałam i przyniosłam ze sobą mały album, który nie wiem dlaczego, ale wzięłam - "Tylko tyle udało mi się od mamy zabrać... To jest Steven, jak miał... 11, 12 lat"


- "Nie był przystojny" - zaśmiałam się bezdźwięcznie - "A tu...teraz. Mama dostała te zdjęcie niedawno"


- "Tu jest śliczny... *.*.... A.....to taka mała Tylerka" - spłonęłam rumieńcem


- Jaka słodka! - Deaky był zachwycony
- "Jak podrosłam....nieco się zmieniłam... tu miałam może 8, 9"


- Jesteś podobna do brata, cholernie podobna - John wpatrywał się w fotografię.
- "Mówisz? A to....te są z niedawna. Moja mama kocha mnie fotografować"




- "Tu już widać, jak wyglądała moja mama kilkanaście lat temu. Nie jestem podobna do Stevena"
- Oczy identyczne, kochanie. Kolor włosów... Oprócz ostatniego.
- "Rok temu miałam rozjaśnione"
- Ust nie odziedziczyłaś - zaśmiał się
- "No nie :D"
- Pokażesz mi swoją mamę?
- "Tak" - przerzuciłam kilka stron w albumie - "Mama, kiedy miała 24 lata"


- "A tu teraz"


- Masz piękną mamę. A to co?
- "Aaa...to" - spłonęłam rumieńcem - "To zdjęcie zrobiła mi mama w moje 18 urodziny"


- Jesteś taka śliczna... - westchnął, gładząc palcem fotografię. Uśmiechnęłam się.
- "Dziękuję. To geny ślicznej mamy *.*"
- A... tata?
- Mam tylko zdjęcie Jima... Chociaż nie, Victora też mam! To jest Jim"


Deaky otwarł szeroko usta - Ale masz przystojnego tatę...
- "Wiem :3" - uśmiechnęłam się - A to... to Victor"


- Ten taki sobie.
- "Znawca się znalazł XD" - trąciłam go łokciem.
- A masz zdjęcie Lynde? - pokręciłam ze smutkiem głową.
- "Pokazałam ci chyba wszystko co wiem. Teraz muszę zdobyć adres brata..."
- Pomogę ci, Cassie. Uważam, że powinnaś go znać, to twoje prawo.
- "Koncert, jakoś się dopchać za kulisy... I z nim porozmawiać"
- Ja to załatwię. Jestem John Deacon, gram w Queen, spotkanko masz załatwione.
- "Dziękuję ci cholernie" - wpiłam mu się w usta - "Nie wiesz jakie to dla mnie ważne. Ale... zrobimy to, kiedy odzyskam głos, zgoda?"
- Tak. A chcesz zobaczyć mnie, jak byłem mały? - uniósł brwi. Pokiwałam ochoczo głową. John wstał i po chwili przyniósł kilka fotografii.


- Poznajesz?
- "Mhm :333"


- Patrz, mój pierwszy zespół, The Opposition... Co ty na to?
- "Wow, ale ciacho z ciebie *.* jesteś najprzystojniejszy z nich wszystkich!"
- Serio?
- "Jasne! Na czym grałeś?"
- Najpierw na rytmicznej, a potem przerzuciłem się na bas.
- "Masz coś jeszcze?"
- Jak byłem dzidzią... Nie chcesz tego widzieć - roześmiał się
- "Chcę!" - podał mi fotografię i schował twarz w dłoniach, śmiejąc się.


- "Jaka słodziaszna dzidzia *_*"
- Taa? To patrz, to jest zdjęcie kurwa roku - prawie sikał ze śmiechu. Tym razem i ja wybuchnęłam śmiechem.


- "Nie wiem czy to jako 'Ave szatan' czy jako 'kurwa, nie fotografuj mnie'" - zaśmiewałam się.
- To drugie chyba - zabrał mi zdjęcia i odniósł je z powrotem - To co... co robimy?
- Nie wiem... jedźmy gdzieś, chcę wykorzystać czas do operacji.

*** WTOREK ***

Bip....Bip...Bip...Bip...
Wybudziło mnie miarowe buczenie. Otwarłam oczy i oślepiła mnie biel ścian. Gdzie ja jestem? Podniosłam się. Ach tak... szpital... operacja... Byłam w sali sama. Na narzucie leżała jakaś karteczka:

"Poszedłem coś zjeść, tu masz adres Stevena, za 3 tygodnie grają w hali O2, załatwiłem nam wejście za kulisy :) Operacja się udała, będziesz mówić, ze śpiewaniem... No. W każdym razie zaraz będę, trzymaj się, skarbie <3 Deaky"

Uśmiechnęłam się szeroko i odłożyłam karteczkę na stolik. Zobaczę się ze Stevenem! Marzyłam o tym od lat! Tylko... kwestia mojego śpiewania... Nacisnęłam przycisk wzywający doktora. Przyszedł uśmiechnięty doktor Mitchell.
- Witaj, Cassandro, jak się czujesz? - wzięłam moją kochaną tabliczkę i już miałam zacząć odpisywać, kiedy doktor mi przerwał - Ale może jednak mi powiesz? - zagryzłam wargę i otworzyłam usta z których wydobył się zachrypnięty szept:
- Czuję się w porz...O! - uśmiechnęłam się szeroko - Ja mówię! - doktor Mitchell posłał mi uśmiech
- Gratuluję, Cass.
- Ja do jasnej ciasnej mówię! - z każdym słowem pozbywałam się chrypy. Mówiłam cicho, drżąco, ale mówiłam! - Jest szansa, że ja kiedyś... Zaśpiewam?
- Szansa jest zawsze, mała.
- Ale tamten lekarz... Mówił...
- Lekarz lekarzem, nie przejmuj się. Zaśpiewasz na pewno, nie wiem JAK, ale zaśpiewasz... O, chyba wrócił ktoś ważny dla ciebie - spojrzałam na drzwi, ale zamiast Johna ujrzałam w nich...

***

CZEKAM NA KOMENTARZE! :D

2 komentarze:

  1. ją pierdole! czemu przerywasz w takich momentach! ale jestem prawie pewna że w drzwiach stał albo Brian albo ktoś z rodzinki! aww.... jaki Johnny był słodki!!! dodaj szybko nową !!!!

    Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dziś nowa :)))) dziękuję za cudowny komentarz!

      Usuń